środa, 21 września 2011

two-faced bitch

jeszcze jedno opowiadanie, a właściwie część pierwsza. myślę, że drugą kiedyś tam napiszę jak tylko będę mieć mniej lekcji.
tradycyjnie za wszystkie błędy przepraszam, ale od kilku tygodni padam na pysk i nie mam siły tego sprawdzać. :< przepraszam :c



- Taemin?
- T-tak, hyung? - zapytał drobny blondyn drżącym głosem. Starszy jasnowłosy chłopak pogładził go lekko po żuchwie opuszkami palców.
- Czy ty kochasz Jonghyun'a? - z ust Key'a padło pytanie, które przeszyło maknae. Rozpaczliwie próbował znaleźć w sobie siłę żeby zaprzeczyć, ale jego płuca odmówiły współpracy. Kibum się tylko lekko uśmiechnął i pokiwał głową.
- A więc kochasz. I dlaczego mi nic nie powiedziałeś? Niech zgadnę, bałeś się? Nie ma czego, Jonghyun może być twój, jeśli tego chcesz. - kontynuował Key, a młodszy spojrzał z niedowierzaniem w jego oczy. - Zanim zapytasz, kocham Jonghyun'a całym swoim sercem, ale.. - tutaj uniósł brew i spojrzał z pożądaniem na chude ciałko maknae - chcę Ciebie, Taemin. - dodał, przyciągając go do siebie i przegryzając płatek ucha. Młodszy już i tak ledwo oddychał, a zachowanie jego hyung'a coraz mniej mu się podobało, gdyż Kibum jak gdyby nigdy nic zaczął pieścić jego szyję.
- Pomyśl mały, to uczciwa wymiana, ty mi raz oddasz siebie, a ja na zawsze odejdę do Jong'a i będziecie mogli być razem. - znów zakończył swoją wypowiedź lekkim uśmieszkiem ukazującym jak bardzo go ta sytuacja bawi. - To jak, Taemin-gun?
Przez myśli blondyna przelatywało miliony myśli i obrazów. Mógł to zrobić z Key'em? Mógł przyczynić się do zdrady Kibum'a? Mógł tak skrzywdzić Jonghyun'a, osobę którą tak bardzo kochał i pragnął? Odszukał to przeszywające spojrzenie Klucza. Decyzja, którą zaraz podejmie prawdopodobnie może zaważyć na jego całym życiu. Przełknął głośno ślinę i westchnął.
- Key hyung..
- Hm? - mruknął tylko starszy blondyn, który był zajęty już rozpinaniem spodni Taemin'a. Czemu był tak pewny, że mały się zgodzi? Nie pomyślał ani przez ułamek sekundy, że mógłby mu odmówić. Nie on, nie ich słodziutki maknae, który przystaje na wszystko.
- Key hyung.. - powtórzył młodszy chłopak z zacisnął dłonie na ramionach Kibum'a. - Jesteś obrzydliwy! - krzyknął i odepchnął go od siebie, sam nie był pewien skąd nagle w nim tyle siły. Key zbity z tropu poprawił ubranie i mrugał oczami zdezorientowany. Co poszło nie tak w jego idealnym planie? Taemin, który dostał drgawek z nerwów podniósł wzrok i z nienawiścią spojrzał na swojego hyung'a.
- Jesteś obrzydliwy. Jak możesz w ogóle mówić o czymś takim? Mówisz, że go kochasz? Gówno prawda, gdybyś go kochał nie raniłbyś go tak. Nie proponowałbyś mi tej.. tej.. chorej zamiany. Myślałeś, że się z tobą prześpię i co? Zostawisz tak po prostu Jonghyun'a? Zastanawiałeś się jak on się poczuje? On cię kocha, to widać, sposób w jaki na ciebie patrzy, sposób w jaki cię dotyka, sposób w jaki mówi do ciebie.. - tu po jego policzkach zaczęły płynąć łzy, ale zacisnął pięści, musiał to wszystko teraz powiedzieć. - wyobrażasz sobie co ja czuję, kiedy to widzę? A wyobrażasz sobie jakim wielkim uczuciem on cię darzy? Nie, Kibum, ty tego nie widzisz, bo nie interesuje cię nic, poza tobą oczywiście. Nienawidzę cię. - dokończył, a Key już szykował odpowiednią odpowiedź na wszystkie zarzuty Taemin'a, kiedy oboje podskoczyli na dźwięk głosu Jonghyun'a.
- O-o co tu chodzi?
Mina Kibum'a zmieniła się o jakieś 180 stopni. Już nie było chamskiego uśmiechu, pewnego siebie spojrzenia, z jego miny można było wyczytać, że bardzo stara się wymyślić jakąś sensowną wymówkę.
- Nic, idź do pokoju, zaraz do ciebie przyjdę.. - mruknął w końcu, oblizując wargi. Taemin prawie dostał odruchu wymiotnego, dlaczego Jjong tak bardzo kocha tę osobę?
- Nie, zapytałem o co tutaj chodzi. Wasze krzyki słuchać na korytarzu i.. boże, Taemin, czemu ty płaczesz? - zapytał, podchodząc do maknae i ocierając jego łzy. Młodszy cały czerwony unikał jak tylko mógł patrzenia Jonghyun'owi w oczy.
- Zostaw go. To z przemęczenia. Właśnie sobie gadaliśmy, że teraz jest strasznie napięty grafik i młody psychicznie nie wytrzymuje.. - wrócił stary, pewny siebie i wkurwiający Key.
Jong uniósł lekko podbródek maknae, a ten do reszty zalał się łzami. Nie mógł nic zrobić, nie mógł uratować od tego potwora swojego ukochanego.
- Taemin, nie łam się, jesteśmy z tobą. - powiedział najstarszy z chłopaków i z ogromnym dinozaurzym uśmiechem przytulił wątłe ciałko maknae. Po chwili jednak spojrzał na Kibum'a w najgroźniejszy sposób jaki Taemin kiedykolwiek u niego widział. - Zechcesz mi wyjaśnić dlaczego tak naprawdę Taemin płacze? - zapytał z wyrzutem, wciąż mierząc Klucza morderczym spojrzeniem. Key, choć nieco zagubiony nie stracił swojej wrodzonej pewności siebie i nabytej cesze, którą on rozwinął do perfekcji, mianowicie jego chamstwo, które przekraczało wszelkie granice. To właśnie dzięki tym fragmentom osobowości zazwyczaj wychodził cało ze wszystkich kłopotów i nikt raczej nie chciał z nim zaczynać. Uśmiechnął się pewnie. Jonghyun go kocha, uwierzy jemu, nie Taemin'owi, który jak powszechnie wiadomo jest niestabilny emocjonalnie.
- Mówiłem, młody jest przemęczony, myślę, że powinniśmy mu dać spokój i zostawić samego, a my powinniśmy się zająć.. sobą, jeśli wiesz co mam na myśli. - powiedział, oblizując dolną wargę i unosząc brew. Specjalnie użył tych słów, chciał jeszcze bardziej i dogłębniej zranić maknae. Sam nie był pewien czemu sprawia mu to aż taką przyjemność.
Na twarzy Jonghyun'a pojawiło się zastanowienie, z uwagą zmarszczył brwi i powoli argumenty Key'a zaczęły do niego przemawiać, ale musiał się upewnić.
- Na pewno jest w porządku, Tae? To tylko przemęczenie? - zapytał ciepłym głosem, uśmiechając się i ocierając delikatnie łzy z twarzy maknae.
Mały blondyn, który wciąż unikał spojrzenia Jong'a zaczął się powoli uspokajać, w ramionach Jonghyun'a czuł się szczęśliwy, jednak w pełni szczęścia przeszkadzało mu mordercze spojrzenie Key'a. Chciał powiedzieć Jjong'owi jaki Klucz jest naprawdę, jak bardzo dwulicową suką jest, ale bał się, bał się, że hyung mu nie uwierzy, a on wyjdzie na idiotę. W końcu zebrał siły, aby cokolwiek powiedzieć. Odważył się podnieść wzrok i spojrzeć w kochane tęczówki Kim'a. W ostatniej chwili poczuł wielką siłę i odwagę niewiadomego pochodzenia. Schylił się lekko, tak by być na poziomie ust Jonghyun'a i lekko musnął jego wargi swoimi.

3 komentarze:

  1. Jakie boskie!! <3 Taemin i dinozaur!! Myr moi ukochańce!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć Jebo, jestem Amai z forum : >
    to opowiadanie jest przegenialne, jak każde Twoje, zazdroszczę Ci talentu do pisania :<
    no i ciągle czekam na drugą cześć JongKey'a :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooskie ! <33 . dziewczyno , pisz dalej .. i to jak najszybciej . ;3 .

    .. uwielbiam to ze Kibum jest tutaj taka suką , ale moze by tak zrozumiał swoje idiotyczne zachowanie , gdy tak naprawde sie zakocha ? hmmm ? ;> . w kims nie koniecznie z SHINee . ;D . to tylko takie moje rozmyślanie .. zrobisz jak zechcesz . ^ ^

    OdpowiedzUsuń