niedziela, 11 grudnia 2011

Don't go, please. (HanChul)

strasznie mi się ciągnie to opowiadanie. przykro mi, że takie nudne, ale już w następnym rozdziale będzie się coś działo, mam taką nadzieję. a teraz.. enjoy.
za błędy przepraszam.


Han Geng POV

Przewracałem się z boku na bok, ale nie mogłem usnąć. Myśl, że za ścianą leży Heechul, podczas gdy ja muszę spać z Tang Yan nie dawała mi spokoju. Dlaczego on właściwie tutaj przyjechał? I skąd wiedział, gdzie jestem? No dobra, to było oczywiste, bo powiedziałem Eunhyuk'owi. Tylko po co mnie w ogóle szukał?
- Tang Yan?
Nie odpowiedziała mi, więc delikatnie uwolniłem się z jej objęć, uważając, aby jej nie obudzić, co było trudne, bo może i jest chuda, ale siły ma więcej niż ja. Cicho wyszedłem z pokoju i stanąłem przed drzwiami za którymi spał Heechul. Mogłem tam tak po prostu wejść i zapytać co tutaj robi? Dłoń mi drżała, kiedy naciskałem na klamkę.
- Heechul-ssi? - zapytałem cicho, wgapiając się ciemność.
Ponieważ odpowiedziała mi cisza, zacząłem się wycofywać, lecz w ostatniej chwili wydawało mi się, że coś usłyszałem. Pozwoliłem sobie, więc na wejście do pokoju. Prawie się zabiłem po drodze, ale jakoś po ciemku dotarłem do łóżka. Byłem już na tyle blisko, że widziałem jego sylwetkę. Leżał na materacu, a jego klatka piersiowa unosiła się rytmicznie. Kiedy już moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności, zobaczyłem jego twarz. Spokojną, pogrążoną we śnie. Musiało mu się śnić coś miłego, bo jego kąciki ust były lekko uniesione. Wyglądał idealnie, był perfekcyjny nawet z rozburzoną fryzurą.
Kucnąłem przy łóżku, kciukiem pogładziłem go po policzku, następnie po ustach. Pożerałem wzrokiem ten widok. Chciałbym móc codziennie coś takiego oglądać. Nagle, przez sen ścisnął moją dłoń. I chociaż zrobił to zupełnie bezwiednie, bo przecież spał, ucieszyłem się. Nachyliłem się nad jego uchem, chciałem mu wyznać, że go kocham. Miałbym pewność, że nie będzie tego rano pamiętał, ale nawet, jeśli spał to nie miałem odwagi tego zrobić. Zamiast tego złożyłem na jego czole pocałunek i usiadłem na podłodze, nie puszczając jego dłoni nawet na ułamek sekundy. Oparłem się plecami o łóżko i tak spędziłem kilka godzin. Po prostu bezsensownie się na niego gapiąc.
Jednak kiedy tylko zaczęło świtać, zostawiłem go samego. Pomyślałby, że jestem jakimś psychopatą, skoro w nocy wszedłem do jego pokoju i oglądałem jak śpi.
Na śniadaniu skutecznie unikał mojego spojrzenia. Do tego Tang Yan nie pomagała swoim zachowaniem. Bóg mi świadkiem, pierwszy raz w życiu miałem ochotę uderzyć kobietę. Cisza z jego strony i to jak bardzo starał się na mnie nie spojrzeć bolała. Cholernie raniła, jak gdyby miliony szpileczek wbijało mi się w serce.
- Możemy pogadać? - szepnąłem mu prosto do ucha. Nie odpowiedział, chciał uciec, widziałem to dokładnie. Ale ja musiałem mu to powiedzieć, musiałem przeprosić i zapytać czemu tu jest. Złapałem go mocno za nadgarstek i wyprowadziłem za dom.
- Heechul.. - zacząłem, ale słowa ugrzęzły mi w gardle
- Co? - zapytał, wciąż na mnie nie patrzył, jakby trawa była bardziej interesująca niż moje oczy.
- Musisz wiedzieć, że ja wyjechałem..
- Żeby wrócić do swojej dziewczyny. - dokończył tak obojętnym tonem, że aż kolana się pode mną ugięły.
- N-Nieprawda..
- Ależ ty mi się wcale nie musisz tłumaczyć! Życzę wam wszystkiego dobrego,wygląda na miłą, więc powodzenia! - podniósł głos i chciał odejść. Wtedy przestałem nad sobą panować, złapałem go mocno za ramiona i docisnąłem do ścian budynku.
- Naprawdę przepraszam. - szepnąłem i złożyłem pocałunek na jego wargach. Taki zwykły całus, lecz po chwili jego język wkradł się do moich ust i zaczął zahaczać nim o mój. Krew zaczęła płynąć w żyłach o wiele szybciej niż powinna, a serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi. Wsunąłem dłoń w jego włosy i przejąłem inicjatywę nad tym pocałunkiem. Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, kiedy zabrakło nam tlenu. Szybko łapiąc powietrze do płuc wręcz pożeraliśmy się wzrokiem. Widziałem łzy w jego oczach, ale teraz nie mogłem się skupić nawet na tym. - Naprawdę przepraszam. - dodałem, a on się uśmiechnął. Wyglądał tak uroczo i pięknie.
- Możemy już wracać do domu? - zapytał, dalej lekko się uśmiechając i oblizując wargi.
- Stanowczo tak. - odpowiedziałem i nasze usta znów złączyły się w namiętnym, ale i delikatnym pocałunku.
Spakowanie naszych rzeczy nie zajęło nam więcej niż 20 minut i już staliśmy gotowi do odjazdu. Moja matka znów tragizowała, tak jak wtedy, kiedy pierwszy raz leciałem do Korei. A jednak wydawało mi się, że mimo wszystko teraz była szczęśliwa. Szepnęła do Heechul'a, aby się mną opiekował, lecz ten oczywiście nic nie zrozumiał i tylko jej potakiwał. W sumie to dobrze, że umie chińskiego. Wtedy tą piękna i wzruszającą scenkę przerwała Tang Yan.
- Co tu się dzieje?! - krzyczała, a spojrzenie jakim obdarowała Heechul'a było więcej niż przerażające.
- Wracamy do domu. - odpowiedziałem spokojnie, jednocześnie przysuwając się trochę bliżej starszego, na wypadek, gdyby dziewczyna chciała się na niego rzucić.
- Może nie pamiętasz, ale TU JEST TWÓJ DOM! - wydarła się jeszcze głośniej, nawet moja matka próbowała ją uspokoić.
- Mój dom jest w Korei. - odpowiedziałem, łapiąc Heechul'a za dłoń, a on natychmiast ścisnął moją rękę mocniej. Był strasznie zdezorientowany, ale nie chciałem mu tego tłumaczyć. - Tang Yan, ja wyjeżdżam, pogódź się z tym. - dodałem wciąż opanowany. I wtedy jej oczy zwęziły się, a jedyne co z nich zostało to małe podłużne szparki. Wyglądała jak gotowa do ataku modliszka.
- Ty pierdolony geju. - wycedziła przez zęby, a moja matka natychmiast się na nią wydarła, że jak to może gadać takie bzdury. Czyli to był ten moment, kiedy należy się przyznać przed wszystkimi kim tak naprawdę jestem.
- Mamo, Tang Yan ma rację. Jestem gejem, a ta osoba – tutaj wskazałem na Heechul'a, który ze zdziwienia miał oczy wielkie jak talerze – jest dla mnie wszystkim. Kocham go i jeśli nie jesteś w stanie cieszyć się moim szczęściem to przykro mi. - w odpowiedzi ze strony matki szykowałem się na krzyki, a może nawet i rękoczyny, ale ona tylko pokiwała głową z lekkim uśmiechem.
- On jest dobrą osobą, nie skrzywdź go. - powiedziała typowym matczynym tonem. Kiedy spojrzałem znów na Tang Yan była czerwona na twarzy, a wściekłość wylewała jej się uszami.
- A powiedziałeś mu jak pieprzyłeś się ze mną zaledwie jeden dzień przed jego przyjazdem?!
Zabolało. Całe poczucie winy, którego próbowałem się pozbyć znów wróciło, tyle że ze zdwojoną siłą. Poczułem jakby ziemia mi się osuwała pod stopami. Posłałem jej spojrzenie pełne nienawiści i po prostu wyszedłem stamtąd za sobą ciągnąc Heechul'a, który dalej był w ciężkim szoku i nic nie rozumiał z kłótni, której był świadkiem przed chwilą.
Nie odezwał się do mnie przez całą drogę na lotnisko, więc ja też nie zamierzałem. Dopiero w samolocie, kiedy maszyna zaczęła się wzbijać w powietrze coś z siebie wydusił.
- O co chodziło.. tam w domu?
Nie mogłem mu tego powiedzieć. Nie chciałem go tak krzywdzić, zwłaszcza po tym jak dopiero zaczęło być dobrze, ale czy związek, który od początku jest opierany na kłamstwie ma w ogóle rację bytu?
- Tang Yan. - odpowiedziałem krótko, acz treściwie jednak jego wyraz twarzy raczej oznaczał, że to mu nie wystarczało. - Nie chciała żebym wyjeżdżał, więc powiedziała mojej matce, że jestem gejem. Ale moja mama nic sobie z tego nie zrobiła, więc Tang Yan jeszcze bardziej się zdenerwowała i..
- I?
Nie byłem w stanie tego powiedzieć. Odwróciłem od niego wzrok i wbiłem go w widok za malutkim okienkiem.
- I nic, bo wtedy wyszedłem. - skłamałem, wciąż obserwując piękny krajobraz za szybą. Poczułem jak Heechul układa głowę na moim ramieniu.
- Chcę być już w domu. - westchnął, włosami przyjemnie łaskocząc moją szyję. Nie powiem mu, nigdy, przenigdy. Nie pozwolę by cierpiał. Nie pozwolę, aby kiedykolwiek to wyszło na jaw. Chociaż tak właściwie nie chciałem mu powiedzieć bardziej ze względu na siebie. Nie chciałem znów być sam.
- Nad czym tak myślisz? - zapytał zaspanym głosem, a chwilę później samolot zaczął kierować się ku ziemi.


1 komentarz:

  1. Czemu nie ma tego w menu obok?! No czemu?! Przegapiłam takie cudo ;;
    No, ale znalazłam to! I to było genialne, lekkie, przyjemne i ciekawe, jak można powiedzieć, że było nudne o.o Świetne było, szkoda tylko, że Hangeng nie powrócił do SJ naprawdę... i że nie odszedł z tego powodu. Cóż, life is brutal, full of zasadzkas i kopas w dupas, jak to się mówi xD Miejmy nadzieję, że kiedyś powróci, choćby na jeden występ <3
    Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń